poniedziałek, 30 września 2013

pro white effect



Lubicie sprawiać, aby Wasze paznokcie po przygodach z kolorowymi lakierami, wyglądały jak z reklamy? Były świeże i jasne? Ja chętnie odstawiam kolorowe emalie i wracam do naturalnych pazurków. Co wtedy stosuję?

Essence, Studio nails, pro white effect


Wygląd
Typowa dla lakierów do paznokci, szklana buteleczka z aplikatorem w postaci pędzelka. 

Co mówi producent?
Lakier wybielający naturalnie rozjaśnia płytkę. Do stosowania na naturalne i sztuczne paznokcie. Szybkoschnący.



Co myślę ja?
Wybielający lakier do paznokci stosuję już od dłuższego czasu. Początkowo wybierałam produkt Lovely, jednak obecnie nie jest on już dostępny na rynku. Poszukiwania zamiennika doprowadziły mnie do preparatu Essence. Gdy zaczynałam swoją przygodę z nim, opakowanie było nieco inne, a pojemność większa. Obecnie jest to 8 ml.
Lakier wspaniale rozjaśnia pazurki nadając im zdrowego wyglądu oraz niepowtarzalnego blasku. Aplikacja jest bajecznie prosta. Nakłada się szybciutko i równie szybko wysycha. Jedna warstwa jest wystarczająca, dla osób, które lubią przynajmniej dwie warstwy, ten lakier będzie rozczarowaniem. Druga warstwa nakłada się problemowo, nawet przy dokładnie wyschniętej warstwie pierwszej (nakładanej poprzedniego dnia), ciągliwość produktu oraz smugi, które tworzy, powinny być wystarczającą przyczyną mojej opinii na temat warstwy numer dwa.
Lakier utrzymuje się 2 – 3 dni przy normalnym trybie życia, pełnym codziennych obowiązków. Dla mnie jest to efekt zadowalający, bo niewielkie uszczerbki bardzo widoczne przy bezbarwnym lakierze nie są.



Ile za niego zapłacę?
Około 8 złotych za 8 ml. 

środa, 25 września 2013

peeligowanie twarzy



Od peelingu do twarzy nie wymagam tak dużej siły działania, jak w przypadku kosmetyku do całego ciała. Szukając swojego faworyta, już kilka lat temu, trafiłam na

Lirene, Żel do mycia twarzy peelingująco – wygładzający

Wygląd
Kosmetyk zamknięty jest w fioletowej tubie stojącej ‘na głowie’. To rozwiązanie w połączeniu z zamknięciem typu flip  top, sprawdza się doskonale. Pozwala to nam na łatwe dozowanie produktu oraz bezproblemowe wydobycie go do samego końca.


Co myślę ja?
Żel przy pierwszym kontakcie czaruje zapachem. Moim zdaniem bardzo mocno przypomina zapach Envy me (Gucci), który jest moim wieloletnim przyjacielem. Sama konsystencja, jak na żel, bardzo mocno zaskakuje. Olbrzymia ilość drobinek, choć delikatnych, świetnie radzi sobie ze złuszczaniem naskórka. Nie drapie nazbyt mocno, jednak nie jest to głaskania naszej buzi. Coś pomiędzy, czyli jak dla mnie – strzał w dziesiątkę.
Sama konsystencja nie jest zbyt rzadka, dzięki temu kosmetyk nie ucieka nam między palcami u rąk.
Po użyciu skóra jest oczyszczona, rzeczywiście czuć jej gładkość. Ja nie stosuję się do zaleceń producent i używam produktu dwa, trzy razy w tygodniu. Jak dla mnie jest to wystarczające.


A co mówi nam producent?
Czy ten żel jest odpowiedni dla mnie?
To właściwy kosmetyk dla Ciebie, jeśli masz skórę normalną, mieszaną lub tłustą i oczekujesz, aby żel skutecznie usuwał z twarzy wszelkie zanieczyszczenia. Drobinki peelingujące zawarte w żelu, wspomagają proces złuszczania naskórka, usuwając martwe komórki blokujące pory, przywracając skórze blask. Kosmetyk odpowiedni dla skóry w każdym wieku.
Jak działa?
Zawarte w żelu delikatne drobinki peelingujące łagodnie oczyszczają twarz, usuwając wszelkie zanieczyszczenia i odblokowując pory. Wyciąg z cytryny wygładza i dba o piękny, naturalny koloryt Twojej skóry. Dzięki zawartości witamin A i E, żel poprawia kondycję skóry i przyspiesza cykl odnowy naskórka. W efekcie cera jest promienna i odświeżona.
Jak stosować?
Stosuj rano i wieczorem w Twojej codziennej pielęgnacji. Nanieś żel na wilgotną skórę twarzy i szyi, lekko wmasuj a następnie zmyj ciepłą wodą. Po użyciu zastosuj odpowiedni dla Twojej cery tonik i krem. Regularne oczyszczanie twarzy jest polecane przez dermatologów jako pierwszy krok właściwej pielęgnacji, prowadzący do uzyskania pięknej, zdrowej skóry.

Ile zapłacę?
Około 12-15 złotych za 150 ml produktu.








PS zapraszam Was do polubienie Drobnych Przyjemności na facebooku. 

sobota, 21 września 2013

Yankee Candle



Szał na woski i świece Yankee zapanował na dobre. Uległam i ja już dobre kilka miesięcy temu. Pierwsza trójka na którą się skusiłam to Fresh cut roses, Wedding Day i Midnight jasmine. Podczas kolejnych zakupów wybrałam A child’s wish oraz Pink lady slipper. 


Dziś chciałabym przedstawić Wam moje ostatnie zdobycze.

Honey bossom to subtelnie fioletowy wosk, który kusi mieszanką kwiatowych nektarów, miodu, frezji, lasu i piżma. Ten zapach jest pełny. Bardzo nasycony, jednak jednocześnie nad wyraz delikatny. Nie łączę go zupełnie z niczym, jednak przywodzi mi na myśl najprzyjemniejsze chwile. To wspaniała słodycz na nadchodzące długie jesienne wieczory.



White gardenia. Ten zapach to najwspanialsza pieszczota dla naszych zmysłów. Można się w nim wręcz zatopić. Jest marzycielski i uwodzący. Ma to coś, co powoduje, że nie mam ochoty się z nim rozstać. Świeży, pełny i taki prawdziwy. Roztapiający się wosk nienaturalnie rysuje w mojej wyobraźni królewski ogromny ogród przepełniony białymi gardeniami. Zapach jest nieprzyzwoicie naturalny i bez wątpienia mogę przyznać, że uzależnia! Jeśli lubisz aksamitną miękkość, z pewnością pokochasz ten zapach.



Ostatni wosk z mojej trójki to Beach Walk. Delikatny błękit, który choć na chwilę pozwoli mi zatrzymać lato przy sobie. Kolor i naklejka przekonały mnie do siebie i bez zastanowienia wyciągnęłam swoją dłoń ku niemu. W tym przypadku producent również mnie nie zawiódł. Zapach orzeźwiającej morskiej wody, ogrzanej promieniami słonecznymi, mieszany z gorącym piaskiem i piżmem.  Nie jest to zaludniona plaża, a raczej odosobniona, romantyczna zatoka. Wręcz czuję morską bryzę na swojej skórze…

Jeśli lubicie zamknąć oczy i marzyć lub macie ochotę na chwilę przyjemności po ciężkim dniu w pracy – naprawdę nie ma nic prostszego niż podpalenie świeczki i zafundowanie sobie odrobiny luksusu.




Gdzie kupić?
W sklepach internetowych, mydlarniach lub innych magicznych sklepikach. Ja znalazłam takie miejsce u siebie w mieście i chętnie je odwiedzam. Cena za zapachowe ciacho to 5,30 zł.

Drobne Przyjemności na fb!



Moi Drodzy! Nie było łatwo ale udało się! Od wczoraj możecie znaleźć Drobne Przyjemności także na facebook’u.  Serdecznie zapraszam Was do polubienia. Po prawej stronie znajdziecie tajemniczy przycisk Lubię to!

 





poniedziałek, 16 września 2013

rose water



Dabur, Premium Rose Water


Opis produktu ze strony internetowej sklepu:
Wodę różaną pozyskuje się ze świeżych płatków róż. Jej pielęgnujące działanie polega na przywracaniu skórze naturalnej równowagi, tonizowaniu i odświeżaniu jej. Dzięki stosowaniu wody różanej, cera staje się nawilżona, wygładzona i miękka. Kosmetyk nadaje skórze promiennego i niezwykle zdrowego wyglądu. Woda różana jest pomocna w zwalczaniu takich przypadłości jak np. pękające naczynka czy rozszerzone pory. Przeznaczona jest do pielęgnacji każdego rodzaju cery, lecz w szczególności zmęczonej, poszarzałej i wrażliwej, ponieważ ma właściwości regenerujące, odmładzające i łagodzące. Zamyka pory skóry.







Sposób użycia 
Ciało:  Woda różana nadaje się do przemywania twarzy, zamiast toniku. Można użyć jej również, aby wzbogacić skład maseczek oraz innych kosmetyków, dodając ją do sproszkowanych ziół, roślin lub kwiatów. Dzięki zastosowaniu wody różanej, możemy także przygotować odświeżający kompres na oczy. Wystarczy zwilżyć wodą płatki kosmetyczne. 


Włosy: W pielęgnacji włosów woda różana znajduje zastosowanie jako jeden ze składników płukanek lub maseczek. Sprawia ona, że włosy stają się idealnie odżywione, miękkie i niezwykle jedwabiste w dotyku. Dodaj odrobinę wody do tradycyjnego kosmetyku i zastosuj jak zwykle. Możesz też przygotować własną maskę lub kompres na włosy.
 

Skład: aqua, propylene glycol, potassium sorbate, rose extract, citric acid, citronellol, geraniol






Moja opinia: 
Woda zamknięta jest w szklanej butelce o pojemności 250 ml. Metalowa zakrętka dodaje opakowaniu oldschool’owego stylu. I wszystko jest fajnie, do czasu, aż pierwszy raz otworzymy butelkę. Nieszczelność zamknięcia jest na tyle dotkliwa, że nie pozwala na podróżowanie z kosmetykiem. Chyba, że buteleczka stoi w pionie w łazience i czeka na użycie, wtedy problem znika. Mimo to, jest inny. Wielkość otworu. Moim zdaniem zbyt duża, aby bezpiecznie stosować płyn. Brak jakiegokolwiek kroplomierza lub innego cuda do dozowania płynu, powoduje, że bez potrzeby zużywa się zbyt dużą ilość produktu podczas aplikowania go na płatek kosmetyczny. Dlatego też zdecydowałam się przelać produkt do buteleczki z atomizerem. Dzięki temu, aplikacja jest dużo bardziej wydajna, a także higieniczna. 





Woda różana zastąpiła mi tonik. Przemywam nią twarz dwa razy dziennie, po kontakcie z wodą i produktem do mycia. Nie wiem czy woda ma działanie porównywalne do toniku, jednak uwierzyłam temu, co przeczytałam na stronie sklepu internetowego i działamy sobie z moim różanym płynem tak już od kilku tygodni. 

Produkt przyjemnie łagodzi buzię po kontakcie z wodą. Zmniejsza uczucie ściągnięcia. Zapach fantastycznie relaksuje. Wręcz go uwielbiam. Często sięgam po buteleczkę i spryskuję sobie twarz, włosy lub nadgarstki. Dodaje mi to energii.


Gdzie kupić? 
W sklepach internetowych lub stacjonarnych mydlarniach. Ja zapłaciłam 9 złotych za 250 ml w sklepie arsetnatura.pl.