wtorek, 30 lipca 2013

nawilżający matujący


Wybierając krem do twarzy, kieruję się… właśnie, czym? Pierwszą rzeczą powinno być określenie typu naszej cery. W tym celu można wybrać się do dermatologa. Jeśli zaś chcemy sobie tego zaoszczędzić, istnieje możliwość wykonania krótkiego testu, który nietrudno znaleźć w Internecie (na przykład tu lub tu).

Dla mnie istotne jest, aby krem, na który się zdecyduję, nie zawierał w składzie parafiny (klik). I tak właśnie z moje ręce wpadł

Krem nawilżający matujący 25+, Ziaja



Wygląd
Krem zamknięty jest w białym słoiczku, typowym dla kremów Ziaji. Całość jest doskonale zabezpieczona. Otóż kartonik zapakowany jest w folię, a dodatkową pewność świeżości produktu zapewnia sreberko na słoiczku. Lubię takie rozwiązania, ponieważ mam pewność, że kosmetyku nikt przede mną nie otwierał, a ja mam świeży, pełnowartościowy produkt.

 

Konsystencję kremu określiłabym jako średnio zbitą. Krem nie spływa, ale też nie bieli skóry. Dobrze się wchłania. Potrzeba mu zaledwie kilka chwil, aby móc nałożyć na twarz makijaż.



Co mówi producent?

Lekki, nawilżający krem - zapewnia efekt matowej cery oraz zmniejsza widoczność porów skóry i zaskórników. Ochrona niska SPF 6.

  DZIAŁANIE : absorbuje nadmiar serum, likwiduje połysk i matuje skórę, zmniejsza aktywność, gruczołów łojowych, redukuje widoczność porów i zaskórników, wiąże wodę i zapobiega jej nadmiernej utracie, trwale nawilża naskórek oraz głębsze warstwy skóry, skutecznie regeneruje lipo-strukturę naskórka, chroni przed promieniami UV i przedwczesnym starzeniem.

 
UDOWODNIONA SKUTECZNOŚĆ: redukcja sebum o 29 % , redukcja ilości poryfin o 60 % , wzrost nawilżenia skóry o 39 % .





Skład: Aqua, Aluminium Starch Octenylsuccinate, Cyclopentasiloxane, Octocrylene, Butylene Glycol, Enantia Chlorantha (Bark) Extract, Oleanolic Acid, Glyceri, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Cetyl Alcohol, Cyclomethicone, Dimethiconol, Stearyl Alcoho, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Sorbitan Stearate, Caesalpinia Spinosa Gum, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, DMDM Hydantoin, Parfum  (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional,Citronellol, Benzyl Salicylate, Coumarin, Amyl Cinnamal, Limonene, Cinnamyl Alcohol.




Co myślę ja?

Krem nawilżający matujący 25+ stał się moim ulubieńcem, o czym świadczy fakt zakupu drugiego słoiczka. Sporadycznie zdarza mi się, żebym kupiła kolejne opakowanie tego samego kremu.
Kosmetyk bardzo dobrze się rozsmarowuje. Nie bieli skóry, nie potrzeba dużo czasu aby go wsmarować. Szybciutko się także wchłania.
Doskonale nadaje się pod makijaż. Nie roluje się, podkład nie spływa. W tej roli sprawdza się idealnie.


Początkowo nie zauważyłam większej różnicy w błyszczeniu się skóry. Zwykle nakładałam makijaż, więc nie było dla mnie większej różnicy. Jednak z czasem okazało się, że różnica jest. Krem potrzebował nieco więcej czasu, abym móc zadziałać. Całe szczęście, że matowienie skóry nie było głównym kryterium przy wyborze tego smarowidła, bo pewnie szybko byśmy się rozstali.
Gdy nastały cieplejsze dni i coraz częściej rezygnowałam z makijażu, zaobserwowałam, że krem działa. Skóra błyszczy się mniej. Nie jest to całkowite matowienie, ale bardzo zdrowy efekt nie świecącej się skóry.
Plusem jest także wydajność. Nie potrzeba go wiele, aby nawilżyć całą twarz. Również cena działa na korzyść tego kosmetyku. Dziesięć złotych, powoduje uśmiech na mojej twarzy i chęć sięgnięcia po niego kolejny raz.
Jeśli chodzi o zaskórniki, nie mam z nimi większego problemu. Pojawiają się raz na jakiś czas w niewielkiej ilości. Dlatego na ten temat działania kremu nie wypowiem się.


Podsumowując – jeżeli macie mieszaną cerę, błyszczącą się w strefie T, jednak nie potrzebujecie bardzo silnego efektu matującego, myślę, że warto skusić się na ten produkt.  Na efekty matowienia warto trochę poczekać, być może Wasza skóra zareaguje podobnie jak moja, bo około miesiącu stosowania.


Gdzie kupić?

W sklepach Ziaji, w niektórych drogeriach, w aptece doz (tu). Cena za 50 ml to około 10 zł.

Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej producenta (tu).

niedziela, 28 lipca 2013

mydełka




Lubię czasami poświęcić kilka chwil, aby zrobić coś, co będę mogła podarować komuś bliskiemu. 


Małe mydełka
Czego użyłam: mydła Biały Jeleń, oleju kokosowego, gliceryny, lawendy, mielonej kawy oraz wiórków kokosowych.



Jak przebiega praca nad wykonaniem mydełek?
1. Zetrzyj mydło na tarce.
2. Przygotuj kąpiel wodną. Wodę zagotuj w garnku, na którym umieścisz metalową miskę ze startym mydłem.
3. Do mydła dodaj 3-4 łyżki wody, 2 łyżki oleju kokosowego oraz kilka kropli gliceryny.
4. Połącz ze sobą wszystkie składniki. Warto pomyśleć o dodaniu olejku eterycznego, który uprzyjemni stosowanie mydełka. 
5. Połącz masę z dodatkami, z którymi chcesz mieć mydełka. Może to być lawenda, kawa, płatki owsiane, wiórki kokosowe. Wszystko zależy od Twojej wyobraźni i upodobań.


6. Przygotuj foremki (np. do wycinania pierniczków lub do muffinek) – wyłóż je folią spożywczą i napełniał powstałą masą. Przydatne mogą okazać się jednorazowe foliowe lub gumowe rękawiczki. Dzięki temu resztki masy nie utkną pod paznokciami. 
7. Ugnieć dokładnie masę w foremkach i włóż powstałe mydełka do lodówki na kilka godzin, aby mogły stwardnieć. 


8. Voilà! Mydełka gotowe. Możesz je zapakować w woreczki z organzy, wrzucić kilka gałązek lawendy lub ziaren kawy i obdarować kogoś bliskiego.



piątek, 26 lipca 2013

aye, aye, sailor



Rimmel 60 seconds, 850 Aye, aye, Sailor to głęboki granat, który przy nikłym świetle wpada w czerń. Lakier ma wspaniałe wykończenie, bez jakichkolwiek połyskujących drobinek.



Wygląd

Buteleczka o pojemności 8 ml skrywa w sobie wspaniały produkt. To już mój trzeci lakier z serii ’60 seconds’. Szeroki pędzelek o zaokrąglonych brzegach, szybkie schnięcie, dwie warstwy dla doskonałego krycia. To naprawdę fajny produkt w przyzwoitej cenie.






Co mówi producent?

Kultowy szybkoschnący lakier do paznokci Rimmel teraz w nowej odsłonie!

Lakier 60 seconds w 18 supermodnych odcieniach prosto z Londynu pozwoli Ci nadążyć za najnowszymi trendami. Dzięki szerokiemu i płaskiemu pędzelkowi Xpress Flat Brush, aplikacja lakieru jest szybka i prosta – lakier kryje perfekcyjnie już za jednym pociągnięciem, podczas gdy legendarna szybkoschnąca formuła wzmacnia paznokcie. Nowy lakier 60 seconds – Zmieniaj kolor na okrągło!




Co myślę ja?

To mój trzeci kolor po 260 Funtime fuschia i 430 Coralicious. Produkt, bez wspomagacza w postaci top coatu, utrzymuje się na pazurkach u rąk około 3 – 4 dni. Jak dla mnie jest to zadowalający efekt. Kolor funtime fuschia jest moim faworytem wśród lakierów do paznokci u stóp. Tam utrzymuje się znacznie dłużej.

Plusem lakieru jest także jego połysk. Pazurki przez dość długi czas wyglądają jakby były przed chwilą pomalowane. 




Gdzie kupić?

Jest to produkt szeroko dostępny. Z pewnością można znaleźć go bez problemu w wielu drogeriach. Obecnie jest w rossmannowej promocji, gdzie kosztuje 4,99 zł. Zaś jego cena regularna to 10-12 zł.




Dostępne kolory można zobaczyć na stronie producenta klik

poniedziałek, 22 lipca 2013

odrobina więcej pewności siebie



Z problemem pocenia boryka się każdy z nas. Jednak nadmierne pocenie może okazać się bardzo krępującą przypadłością. I to właśnie głównie z myślą o tym problemie powstały regulatory pocenia. Na rynku jest ich coraz większy wybór. Antidral, Etiaxil, Perspirex, a także Bloker.



Ziaja, Bloker - regulator pocenia


Wygląd

Kosmetyk zamknięty jest w białym opakowaniu typowym dla dezodorantów w kulce. Jest ono bardzo poręczne, łatwo się otwiera i równie łatwo aplikuje się produkt na skórę. Jedynym minusem jest nieszczelność opakowania. Moje stoi nieustannie w łazience. Stoi, nie leży, nie turla się. Stoi. A mimo to nieustanie po opakowaniu spływa produkt, zostawiając okrągłe mokre ślady na półce. 




Co mówi producent?

Regulator pocenia - działanie blokujące: skutecznie redukuje nadmierne pocenie. Ogranicza wydzielanie potu i przykrego zapachu. Zapewnia długotrwałe uczucie świeżości.
Nie zawiera parabenów, alkoholu i barwników. Bez zapachu. Nie pozostawia śladów na ubraniu.
Sposób użycia: używać przez 2 - 3 dni na noc, na czystą i suchą skórę pod pachami. Następnie stosować  1 - 2 razy w tygodniu. Nie należy aplikować preparatu powtórnie rano. Nie stosować na skórę podrażnioną i po depilacji.

Skład: Aqua, Aluminium Chloride, Glycerin, Hydroxyethylcellulose, Potassium Sorbate.



Co myślę ja?

Stosowałam już wiele preparatów hamujących pocenie. Jednak nie sprawdziły się u mnie nawet Etiaxil i Antidral.  Skuszona pozytywnymi komentarzami na Wizażu, postanowiłam wypróbować Bloker. Pierwszym problemem była dostępność. Nie było go ani w hipermarketach, ani w drogeriach czy aptekach. Chciałam zaznaczyć, że był to rok 2011. Obecnie sytuacja znacznie się poprawiła. Produkt jest dostępny praktycznie wszędzie.

Gdy już udało mi się zdobyć mój skarb, rozpoczęłam testowanie. Pierwsze podejście, jest całkiem okej. Drugie – trochę szczypie, ale co tam, przecież dam radę. Podejście trzecie – szczypię, swędzi, drażni. Mam ochotę go zmyć. Jednak nie zrażam się, zaciskam zęby i wierzę, że będzie lepiej. Nie zawiodłam się. Po wielu próbach z innymi kosmetykami i po długim poszukiwaniu Blokera, udało się! Zdobyłam swoje koło ratunkowe, chroniące mnie przed wilgotnymi pachami.

Obecnie stosuję preparat dwa razy w tygodniu (oczywiście na noc). Nieco szczypie, lekko podrażnia. Jednak nie nakładam go nigdy na skórę po depilacji, dzięki czemu cierpię nieco mniej. Jednak warto. Następnego dnia rano skóra nie jest nawet zaczerwieniona. A rezultaty są zachwycające!

Dodatkowo kosmetyk jest bardzo wydajny. Mimo swojej nieszczelności i wydostawania się części produktu na łazienkową półkę, wystarcza na bardo długo. 



Gdzie kupić?

W aptekach, drogeriach, hipermarketach, przez Internet. Cena za 60 ml to około 7 złotych.