Zapraszam za wrześniowo – październikowe denko…
Włosy
Kallos, Maska keratynowa z proteinami mleka i jedwabiu.
Obszerną recenzję tego produktu możecie znaleźć tu.
Cena oraz działanie powodują, że z przyjemnością wrócę do tej maski do włosów.
Biovax Med., Dermoemulsja 2w1 do Mycia Ciała i Włosów.
Zdecydowałam się na jej zakup w związku z podrażnioną skórą głowy. Produkt
stosowałam tylko do mycia włosów, także nie mogę ocenić go w kategoriach
oczyszczania skóry ciała. Średnie efekty oraz cena (15,99 za 200 ml) nie skuszą
mnie do ponownego zakupu.
Bambino. Szampon z witaminą B3. Tym, co zaważyło na decyzji zakupu
tego szamponu był skład, w którym nie pojawia się uczulający mnie Cocamidopropyl
betaine. Dobre oczyszczanie, miły zapach oraz przyjemna cena. Z pewnością
zostaniemy ze sobą na dłużej. W łazience pojawiła się już kolejna buteleczka.
Johnson’s baby, Szampon z rumiankiem. W składzie tego
produktu również nie pojawia się Cocamidopropyl betaine. Sądzę, że będę te
szampony stosować zamiennie, bo oba mi odpowiadają. Warto jednak zwrócić uwagę,
że nie wszystkie warianty zapachowe Johnson’a nie zawierają Cocamidopropyl
betaine.
Biosilk, Silk Therapy. Recenzja tego jedwabiu już pojawiała
się na blogu.
Jest on moim ulubieńcem i z pewnością będę do niego wracała.
Ciało – oczyszczanie
Avon Senses, Żel pod prysznic Lagoon. Mój ulubiony wariant
zapachowy, wśród avponowych czyścicieli. To właśnie zapach powoduje, że chętnie
do niego wracam.
Yves Rocher, Żel pod prysznic o zapachu kwiatów Ylang-Ylang.
W przypadku tego produktu, wabikiem także jest zapach. Gdy tylko pojawia się
promocja, sięgam po niego z przyjemnością.
Alterra, Mydło w kostce pomarańcza. Po rekomendacji Iwetto,
szukałam tego wariantu zapachowego długi czas. W końcu mi się udało. Teraz już
nie kupuję innych kostek myjących.
Lactacyd Femina, Emulsja do higieny intymnej. Mój zdecydowany faworyt wśród produktów do higieny
intymnej.
Ciało – nawilżanie
Soraya, Mleczko do ciała sceniczne, silnie ujędrniające,
Anti – angening, 18 +. Produkt kupiony bez namysłu. Parafina w składzie, rzadka
konsystencja, słabe własności nawilżające oraz lepki film, powodują, że z
pewnością nigdy więcej po niego nie sięgnę. O własnościach ujędrniających można
zapomnieć. Niestety, nie udało mi się wykorzystać go do końca, mimo to ląduje w
koszu.
Dove, Intensywnie nawilżający krem do rąk. Mimo sympatii do żeli pod prysznic tej marki,
krem do rąk nie podbił mojego serca i pewnie już więcej go nie kupię.
Twarz
Dabur, Premium Rose Water. Obszerną recenzję wody różanej
można przeczytać tu.Myślę, że najlepszą rekomendacją, jest kolejna buteleczka w mojej łazience.
BeBeauty, Micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu.
Biedronkowe cudo, które zrewolucjonizowało oczyszczanie mojej twarzy. Po kolejne
tubki sięgam mechanicznie. Cała recenzja do przeczytania tu.
Maybelline,
Affinitone mineral, podkład do twarzy. Drogeryjny podkład, po który
sięgam, aby podratować trochę swój budżet. I choć moje serce należy do
mineralnego podkładu sypkiego z EDM, to Affinitone często ratuje mój portfel ;)
Mix
Rexona women. Antyperspirant, po który sięgam już chyba z
przyzwyczajenia. Ochrona przed białymi śladami na ciemnych ubraniach oraz wygrana
walka z nieprzyjemnym zapachem. Bez wątpienia szybko się nie rozstaniemy.
Simple beauty, Zmywacz do paznokci, Cytryna & zielona
herbata. Mój faworyt już od kilku dobrych lat. Poświęciłam mu osobną recenzję.
A od czasu naszego pierwszego spotkania, nie kupiłam już innego zmywacza do
paznokci.