Niedawno pisałam o jedwabiu do włosów Biosilk.
Wiem, że ten produkt wywołuje skrajne emocje. Dlatego postanowiłam, dla
odmiany, przetestować inny produkt, nieco łagodniej przyjmowany przez
włosomaniaczki.
Green Pharmacy, Jedwab w płynie
Wygląd
Plastikowa przezroczysta buteleczka z atomizerem zapakowana
w kartonowe pudełeczko.
Co mówi producent?
Skład:
Moim zdaniem
Po rozpakowaniu kartonika, naszym oczom ukazuje się
plastikowa, niewielkich rozmiarów buteleczka z pompką, ułatwiającą dozowanie
produktu. Dodatkowo, przezroczyste ścianki pozwalają na kontrolowanie ubytku
kosmetyku.
Zapach jest sympatyczny, to określenie wydaje mi się
najbardziej właściwe. Niby słodki, jednak nie nachalnie. Na włosach utrzymuje
się bardzo krótko, a szkoda, bo z przyjemnością rozkoszowałabym się tą wonią
przez kilka godzin. Konsystencja, ciężkawa, oleista, jednak nie powodująca
szybszego przetłuszczania się włosów. Łatwo rozprowadzić ją na dłoniach, aby
później wgnieść w końcówki włosów.
Jedwab nakładam po każdym myciu włosów (czyli codziennie),
na mokre jeszcze końcówki.
Jeśli chodzi o moje odczucia – nie widzę większej różnicy po
stosowaniu Biosilku a jedwabiu Green Pharmacy. Wiele osób zwraca uwagę na
obecność alkoholu w składzie tego pierwszego – mi nie zrobił jakiejkolwiek
krzywdy. Włosy nie były przesuszone mimo ponad trzymiesięcznej kuracji.
Green Pharmacy oferuje nam olej z oliwki europejskiej,
wyciąg z aloesu, olej z kiełków ryżu, olej sasankowy oraz z orzeszków
piniowych. To naprawdę przekonująca drużyna. Niestety, pojawia się także benzyl
alkohol, pozyskiwany z ropy naftowej lub smoły węglowej. Całe szczęście, że to
już finisz składu, więc należy liczyć, że jego ilości są śladowe…
Ile zapłacę
Za buteleczkę o pojemności 30 ml – 8-10 złotych.
Mój ulubiony jedwab, jest najlepszy, co ważne wogole nie obciąża (:
OdpowiedzUsuńNie napisałaś ani słówka o tym jak Twoje włosy go przyjęły i czy faktycznie chroni końcówki. No i skoro miałaś wcześniej do czynienia z jedwabiem Biosilk, fajnie by było, gdybyś je porównała :) Odnoszę wrażenie, że urwało Ci recenzję w połowie, gdy zaczynałaś dopiero opisywać produkt.
OdpowiedzUsuńMasz słuszność. Nawet nie zauważyłam, że zjadło mi (bądź zwyczajnie ich nie skopiowałam z Worda) dwa akapity (: Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na to, że podejrzanie mało napisałam...
UsuńWłaśnie coś mi nie pasowało, bo trochę już Ciebie czytam :) mam zamiar kupić coś na ochronę moich końcówek, a że moje włosy nie do końca z alkoholem się lubią, wybiorę pewnie właśnie ten "jedwab" :)
UsuńFascynujące jest to, że ten 'jedwab' nie ma w swoim składzie... jedwabiu (:
UsuńTu już się nie ma na czym rozwodzić, jeśli dobrze chroni moje końcówki to mogę mu wybaczyć brak jedwabiu za tę cenę :)
UsuńJa od zawsze używam jedwabiu z Biosilka, jednak ten ma zdecydowanie lepszy skład ;)
OdpowiedzUsuńJa używałam Biosilku i na dłuższą metę wysusza włosy, ten jest podobno o niebo lepszy. Ciekawe dlaczego Twoje włosy nie odczuły róznicy.. :)
OdpowiedzUsuńHmm tak się nad nim właśnie zastanawiam i właśnie tak jak piszesz,że na końcu składu to ma...i w sumie nie wiem czy go kupować czy nie,w sumie mam teraz jedwab Chi i jestem b.zadowolona,może nad nim jednak pomyślę...
OdpowiedzUsuńStosuję od niedawna i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńStosuję już od dawna ten własnie jedwab na końcówki i jestem zadowolona, również bardzo lubię tek lekki słodkawo cukierkowy zapach :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie jestem wierna marce Biosilk ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie tego używam i chyba służy końcówkom :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne! Ja się teraz zachwycam odżywkami bez spłukiwania, ale zimą pewnie wrócę do olejków :)
OdpowiedzUsuńOlejki najlepsze :)
Usuńbardzo mi sie podoba opakowanie produktu
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego jedwabiu, ale biosilk bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor <3
OdpowiedzUsuńPuk puk, byłam dziś w Biedronce, dostrzegłam jedwab Biosilku, pomyślałam o Twojej recenzji i kupiłam :) Mam nadzieję, że będzie mi służył równie dobrze!
OdpowiedzUsuńJa obecnie testuję argan oil - bioelixire, niedługo coś o nim napiszę (:
Usuń