Głównym zadaniem peelingu jest złuszczenie martwego
naskórka, dzięki czemu poprawia się koloryt skóry oraz mikrokrążenie. Skóra
staje się zmiękczona i wygładzona, tym samym gotowa jest na lepsze przyjęcie
kosmetyków. Warto zatem po zabiegu złuszczania nałożyć na ciało balsam
nawilżający.
BeBeauty Spa, peeling do ciała, borówka
Wygląd
Płaski plastikowy słoik z bordową nakrętką kryje w sobie 200
ml produktu. Przezroczystość opakowania pozwala na kontrolowanie ubytku
produktu. Plusem pojemnika jest łatwość wydobywania peelingu, niestety jest to
dość niehigieniczny sposób.
Co mówi producent?
Peeling do ciała o słodkim zapachu
borówki doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura
zawierająca naturalne drobinki ścierające usuwa zanieczyszczenia i martwe
komórki naskórka. Skóra po użyciu jest oczyszczona i aksamitnie gładka.
Łupinki orzecha
włoskiego - głęboko oczyszczają i peelingują skórę.
Pestki moreli -
doskonale złuszczają martwe komórki naskórka.
Czarna
porzeczka - delikatnie peelinguje i neutralizuje działanie wolnych
rodników. Zawiera olej bogaty w kwasy Omega 6, który sprawia, że skóra jest
młoda i promienna.
Ekstrakt z
borówki - stymuluje i ujędrnia skórę, działa antyoksydacyjnie i
przeciwpodrażnieniowo.
Gliceryna -
działa nawilżająco, zmiękczając skórę.
Skład: Aqua,
Glycerin, Prunus Armeniaca Seed Powder, Polylactic Acid, PEG-40 Hydrogenated
Castor Oil, PEG-8, Ribes Nigrum Fruit, Juglans Regia Shell Powder, Parfum,
Propylene (and) Aqua (and) Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Carbomer, Sodium
Hydroxide, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Methylparaben, Propylparaben, Benzyl
Alcohol, Linalool, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3 Diol, Caramel, CI 42090, CI
16255.
Co
myślę ja?
Peeling
kupiłam jakiś czas temu, podczas kosmetycznej akcji biedronki. Nie jest on
dostępny w stałej ofercie. Kolorowe pudełeczka mnie zauroczyły i sięgnęłam po
mango, później zauważyłam borówkę i już miałam dylemat. Była jeszcze wersja
winogronowa, ale to te dwie walczyły o moje uznanie. Wybrałam borówkę.
Tego
samego dnia, wieczorem, zafundowałam swojej skórze dawkę ścierania. Pierwsze odczucie,
oczywiście zapach. Przyjemny, słodkawy, bardzo fajny. Masuję skórę, efekt
delikatny, ale wyczuwalny. I coś zaczyna psuć sielankę. Zapach zaczyna mnie
drażnić. Jakby dusić. Już nie jest przyjemny i słodziutki. Wyczuwam chemiczną
woń. Że też pech ciał, że ta łazienka nie
ma okna.
Nie
zrażam się, to przecież tylko zapach. Może przesadziłam z ilością. Spłukuję
resztki z ciała. Wanna wygląda jakby przeszło przez nią tornado, ciemne
drobinki na białej tafli czynią ze mnie największego brudasa świata.
Jest
po wszystkim. Moja skóra jest wygładzona i lekko nawilżona. To z pewnością
zasługa gliceryny, która jest już na drugim miejscu w składzie. Mimo chwil
zwątpienia związanych z zapachem martwię się, że konsystencja kosmetyku jest
lekko płynna, jakby nie do końca stężała galaretka. Tym samym peeling spływa z
ciała, staje się mniej wydajny, a moje zmartwienie dotyczy właśnie tego, że biedronkowy
zakup nie posłuży mi na długo.
Gdzie
kupić?
Wyłącznie
w biedronce, gdy pojawi się podczas limitowanej akcji kosmetycznej. Cena za 200
ml to około 8 złotych.
Wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała i borówkę i mango ;)
OdpowiedzUsuńTeż go miałam :) Fajny,ale faktycznie słabo wydajny :(
OdpowiedzUsuńprzeważnie tego typu produkty są nie wydajne- ale i tak pewnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńja jestem zła że w mojej biedronce jej nie ma ;/
OdpowiedzUsuńW mojej też go obecnie nie ma. Pojawił się na chwilę, podczas wiosennej akcji kosmetycznej. Z pewnością jeszcze będą (:
UsuńPrzyznam Ci szczerze, że jakbym go widziała też bym mnie skusił, więc wcale Ci się nie dziwię, ma bardzo ładne opakowanie, poza tym w środku też mi się podoba :) szkoda z tym zapachem, bo opakowanie jest obietnicą czegoś pieknego :)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie ma go w ofercie stałej :(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko z chęcią bym wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuńNa bank bym się na niego skusiła jakbym go widziała, ale dobrze, że napisałaś o zapachu, bo chyba bym go nie zniosła!:)
OdpowiedzUsuńJa za to wybrałam wersję winogronową, ale miałam podobne odczucia do Ciebie. Więcej nie kupię, bo irytuje mnie ten kisiel ;) Zdecydowanie wolę bardziej stałe konsystencje w peelingach.
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda ciekawie, szkoda że zapach nie do końca fajny :/
OdpowiedzUsuńMiałem okazje widzieć go w użyciu i moja partnerka sobie go chwali.. zapach mi sie troszke nie podoba :)
OdpowiedzUsuńMiałam i był fantastyczny, a zapach obłędny!!
OdpowiedzUsuńa mi peeling i zapach bardzo przypadl do gustu!:)
OdpowiedzUsuńpachnie ładnie, ale skład ma niekoniecznie dobry
OdpowiedzUsuńJa nie przejmuję się tak bardzo składami kosmetyków spłukiwanych. Co innego tych, które zostają na skórze dłużej, wchłaniają się.
UsuńAle oczywiście masz rację, pojawiają się parabeny, a to nic fajnego dla naszej skóry.
kupie, jak wyczaje ją w biedronce
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie konsystencja i zapach, więc raczej nie będę na niego polować.
OdpowiedzUsuńwidziałam, ale jakoś zawsze przechodziłam obok z myślą, że już mam w swojej łazience jakiś peeling ;]
OdpowiedzUsuńMa swoje minusy, ale to, że peeling jest rzadki to chyba najgorsze :/
OdpowiedzUsuńmnie głowa po nim nie swędzi, ale może rzeczywiście warto przyjrzeć się Emolium , dzięki za info :)
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś wersje mango chyba :) taka żółta :)
Nie miałam peelingów z Bebeauty, ale musiałabym wypróbowac :D
OdpowiedzUsuńWariant borówkowy by mnie zadowolił :)
Kto by pomyślał, że to taki bubel. A już myślałam, że polecę go poszukać w Biedronce :(
OdpowiedzUsuń